EXCLUSIVE TEST: Lexus IS-F 5,0 V8 423 KM

Panie Sebastianie, proszę naprawdę uważać” – to ostatnie słowa, jakie wypowiedziała do mnie Pani Monika z Lexusa przed testem modelu ISF. „Dałem radę w 600-konnym Mercedesie, a nie dam w Lexusie?” – powiedziałem sobie w myślach. Czyżby PR Lexusa próbował mnie zaczarować? O co właściwie chodziło? Cóż… nie dowiem się, jak nie sprawdzę tego na własnej skórze, dlatego w mgnieniu oka pojawiłem się w  podziemnym parkingu, skąd odbierałem czarnego, jak samolot Blackbird, japońskiego potwora.

Oto i on; czarna bestia na 19-calowych ciemnych aluminiowych felgach, przed którą mnie ostrzegano. Z sekundy na sekundę dociera do mnie, że przez tydzień będę miał do czynienia z 423-konnym, najgroźniejszym konkurentem BMW M3 z Kraju Kwitnącej Wiśni. Co za uczucie!

Zasiadłszy za kierownicą ISF-a wiedziałem, że prędko się z nim nie rozstanę. Pierwsze kilometry za sobą, a z moich ust nieustannie płynęły słowa prawdziwej euforii. Nie interesowało mnie, że powinienem być surowy i obiektywny. Na nic zdało się także oszukiwanie samego siebie: „Stary, jeździłeś 3x droższymi i szybszymi furami, a ty się zachwycasz podrasowaną Toyotą?„.

Nim się obejrzałem, stan przejechanych kilometrów wzrósł o ponad 3000. Uwierzycie!? TRZY TYSIĄCE, co daje około 500 kilometrów dziennie. Nie wiem, co w tym czasie działo się z moim organizmem. To był dziwny stan, którego nie sposób wyjaśnić, aczkolwiek pozwolił mi na dogłębne poznanie Lexusa IS-F.

Niepozorny wygląd

Lexus IS-F nie jest wyzywającym samochodem. Co prawda, cztery rury wydechowe, ogromne koła, wloty powietrza i progi dają poczucie supersportowego auta, ale przykładowe BMW M3 bardziej rzuca się w oczy. Nie oznacza to jednak, że IS-F nie robił wrażenia na ulicach, o nie… Praktycznie nie było osoby, która się za nim nie obejrzała. Dzieci, kobiety, staruszkowie, a szczególnie policjanci wpatrywali się w auto tak długo, jak to było możliwe.

Co więcej, patrol policji specjalnie zatrzymał mnie do kontroli, żeby pochwalić za nieprzeciętny dźwięk i uświadomić mi, że w Trójmieście jeździ taki jeszcze jeden – „biały, jeździ nim żona mojego kolegi„.

Na pożegnanie nie obyło się bez dmuchnięcia w alkomat (bo byłem ponoć za wesoły – a dziwicie się?) i ruszyłem w dalszą drogę.

Lexus IS-F 5,0 V8 423 KM test

Wnętrze IS-F

Jeśli jesteś właścicielem „cywilnego” IS-a, to wnętrze wersji „F” na pewno cię nie zaskoczy. Znajdziemy tutaj oczywiście kilka unikalnych emblematów „F”, sportową kierownicę i fotele, które perfekcyjnie trzymają w zakrętach, ale generalnie, to wciąż ten sam luksusowy IS z podświetleniem deski rodem z Nokii 3310 i cyfrowym zegarkiem przypominającym Casio z lat 90-tych.

Obsługa nawigacji oraz pozostałych funkcji jest bardzo prosta, a kierowca może zająć idealną dla siebie pozycję, dzięki szeregom ustawień foteli i kierownicy. Pasażerowie również nie mają prawa narzekać…

… nawet żona, która z pewnością ucieszy się na fakt, że za tylnymi siedzeniami czeka na nas bagażnik o pojemności 378-litrów, co jak na tę klasę, jest to wynik bardzo przyzwoity.

Na duży plus zasługuje kamera cofania wbudowana w 7-calowy dotykowy wyświetlacz z nawigacją i dyskiem twardym, deska rozdzielcza z filmu Science-fiction, Bluetooth, dwustrefowa klimatyzacja oraz rewelacyjny 14-głośnikowy system audio Mark Levinson, którego przez siedem dni użyłem może ze cztery razy w korkach.

Lexus IS-F 5,0 V8 423 KM test

Strasznie irytująca jest jedynie lektorka nawigacji, która przypomina mi znienawidzoną za czasów szkoły średniej Panią od matematyki. Wolę błądzić, niż jej słuchać – poważnie. Nawet jeśli zabłądzę i nie znajdę miejsca do nawracania, wystarczy, że włączę tryb sport, skręcę kierownicę w lewo i wcisnę gaz do dechy.

5,0 V8 423 KM i jego dwa oblicza

Lexus IS-F bez kompleksów może udzielać korepetycji z „muzyki” BMW M3. Dźwięk tego motoru przyprawia o dreszcze praktycznie przy każdej ilości obrotów. Do 3600 rpm słyszymy leciutki basowy pomruk, porównywalny z C63 AMG, później zaś uaktywnia się niepowtarzalny ryk, który powoduje ogromny uśmiech na twarzy kierowcy.

To niesamowite, że z jednej strony mamy do czynienia z rasowym autem sportowym, a z drugiej zaś z potulnym barankiem. Jest to głównie zasługa 8-biegowej automatycznej przekładni, która może być sterowana manualnie za pomocą łopatek przy kierownicy, i która potrafi zmienić bieg nawet w 0,1 sekundy. Dodam, że nie działa to przy „kick downie” – skrzynia wówczas „zamula” i zanim zrzuci cztery biegi, poważnie się zastanowi.

IS-F przyspiesza do pierwszej setki w 4,8 sekundy [505 Nm] i osiąga prędkość maksymalną 270 KM/H, czyli o 20 KM/H więcej niż BMW M3. Jeśli komuś mało, można zdjąć elektroniczną blokadę, dzięki czemu auto rozpędzi się nawet do 330 KM/H.

Jedynym minusem jest spalanie, które przy ostrej jeździe wynosi blisko 30 litrów. Oznacza to, że pół baku wystarcza na około 100 kilometrów…

Nie jest jednak źle, kiedy rozkoszujemy się spokojną jazdą. Spalanie spada wówczas do około 11-12-litrów i bez najmniejszego problemu pokonamy nawet 500 kilometrów.

Lexus IS-F 5,0 V8 423 KM test

Prowadzenie

Układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny i pewny siebie podczas pokonywania zakrętów. Zawieszenie, nie należy co prawda do miękkich, ale nadaje się na weekendowy wypad za miasto. Specjalny system Vehicle Dynamics Integrated Management (VDIM) dba o odpowiednią dynamikę i kontrolę trakcji, natomiast deska rozdzielcza oferuje kilka przełączników z trybami jazdy, stosownie do warunków panujących na drodze – normal, sport lub snow.

Moc, jaką dysponuje IS-F wymaga odpowiednich hamulców, dlatego też w tym przypadku zastosowano 6-tłoczkowe zaciski Brembo z wentylowanymi tarczami 360 mm z przodu i 2-tłoczkowe o rozmiarze 345 mm z tyłu.

Doktor IS-F

Wiecie, do kogo można porównać Lexusa IS-F? Do braci Kliczko. Z pozoru kulturalni i dobrze wykształceni faceci, ale kiedy wyzwiesz ich na pojedynek – przegrasz.

Jestem zaskoczony, że to właśnie Lexus stworzył taki samochód. IS-F 2011 całkowicie spełnił swoją rolę i bije na głowę BMW M3, nie tylko pod względem osiągów, ale także funkcjonalnością i komfortem.

W 2007 roku było nie do pomyślenia, że Lexus będzie oferował klientom super sportowe auto. „To tak, jakby iść do kina na pokaz sztuki teatralnej!„.

Po siedmiu dniach i ponad 3000 kilometrach wreszcie wiem, o co w końcowych słowach chodziło Pani Monice.

Ps. Pamiętajcie, żeby przed kupnem ISF-a zaopatrzyć się w zwykły pusty album do zdjęć, w którym będziecie kolekcjonować zdjęcia z fotoradarów pt. „Ja i mój ISF na wakacjach”.

A jeśli ma nim jeździć twoja żona, zamiast wejściówek na SPA, najlepszym prezentem będą zaproszenia do danego oddziału Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.

Lexus IS-F 5,0 V8 423 KM test

Dane techniczne:
Napęd
Rodzaj silnika: benzynowy
Pojemność: 4968 cm3
Typ napędu: tylny
Moc maksymalna: 423 KM (przy 6600 obr/min)
Maks. moment obr.: 505 Nm (5200 obr/min)
Skrzynia biegów: 8-biegowa, automatyczna
Nadwozie
Długość / Szerokość / Wysokość:  4660 / 1815 / 1415 mm
Pojemność bagażnika w litrach: 378
Masa własna: 1700 kg
Ładowność: 420 kg
Rozstaw osi: 2730 mm
Dane eksploatacyjne producenta
Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 4,8 s
Prędkość maksymalna: 270 km/h
Zużycie paliwa – trasa: 11,1 l/100km
Zużycie paliwa – miasto: 17,2 l/100km
Zużycie paliwa – cykl mieszany: 13,2 l/100km
Pojemność zbiornika paliwa: 64 litry
Emisja CO2 [g/km]: 270

Cena za egzemplarz podstawowy: 337 800 złotych

Zdjęcia: Łukasz Elszkowski