Audi A3 (2010) po faceliftingu oficjalnie

Kiedyś  faceliftng  obejmował  nieznaczne, choć  na pierwszy rzut oka zauważalne  zmiany, ale nieco podnosił  atrakcyjność  i dawał nowe życie w już nieco leciwej  konstrukcji. Dzisiaj jest zupełnie inaczej – modernizację ograniczają się do kilku śrubek oraz zmiany odcieni czarnych plastików z matowego na połyskujący.

Żeby zrozumieć mój punkt widzenia wystarczy przeczytać notatkę prasową Audi, w której wyraźnie jest napisane, co zmieniono w modelu A3. A lista jest niemiłosiernie “długa”, np. zmiana odcieniu czarnego plastiku na połyskujący w grillu auta, nowe chromowane listwy w przednim zderzaku, klamki, nieco inny dyfuzor (jeżeli coś takiego w ogóle można nazwać dyfuzorem), przyciemnione tylne światła w wersji Sportback oraz kilka wzorów felg, a także cztery nowe lakiery metaliczne (Volcano Red, Dakota Gray, Topaz Gray i nurkowe Blue).

Przejdźmy do wnętrza – tu również nie zauważyliśmy żadnej zmiany, ale producent znowu rozpoczyna bezlitosną wyliczankę: nowe szare tło w tarczach zegarów, spłaszczone dno kierownicy, nowa dźwignia skrzyni S-tronic oraz czarne pierścienie otworów wentylacyjnych, jak również liczne detale wykonane z plastiku o wysokim połysku.

Pod maską znajdziemy te same jednostki, co dotychczas. Oczywiście część z wymienionych dodatków oferowanych jest w innej opcji niż w tej prezentowanej na zdjęciu, ale różnicy między modelem przed i po kuracji odmładzającej prawie nie widać.